Poszedłem na techniczną rozmowę kwalifikacyjną w małej firmie, w której opisali proces jako rozmowę z dwiema lub trzema grupami osób przez około 1 godzinę każda. Wspomnieli, że podobało im się, że wszyscy w grupie technicznej spotykają kandydatów, aby ich wczuć. Wszyscy byli przyjaźni i zaczęło się świetnie.
Pierwsza grupa zadawała ogólne pytania, a także kilka prostych pytań technicznych i programowania białej tablicy. Bardzo zwykłe, ale też subiektywne. Następnie zostawili mnie w spokoju, podczas gdy szli do innej części swojego biura, aby znaleźć innych ankieterów.
W tym momencie przyszedł kontakt z HR, który pierwotnie mnie przywitał, i poinformował mnie, że inni są dość zajęci i nie chcą nie móc się spotkać. To oczywiście wydawało się dziwne. Rozmowa dobiegła końca i będą w kontakcie w sprawie potencjalnych dalszych kroków, pokazując mnie. Zapytałem, czy chcieliby zmienić termin z innymi ankieterami, ale powiedział, że omówią to. Odchodząc wiedziałem, że nie będzie kolejnych kroków, a kilka dni później zostało to potwierdzone przez e-mail.
Oczywiście nie wszystkie rozmowy kwalifikacyjne przebiegają dobrze i nie wszyscy kandydaci pasują. Czy jednak profesjonalne jest zakończenie rozmowy w połowie, jeśli pierwsza część nie jest idealna? A co, jeśli późniejsze części dostarczyły dodatkowych informacji, aby zrównoważyć ocenę pierwszego ankietera?