Niedawno zadzwonił do mnie rekruter na LinkedIn, który zobaczył mój profil / CV. Stanowisko wydawało się bardzo dobre dla moich umiejętności, więc odpowiedziałem, że jestem bardzo zainteresowany. W ciągu kilku minut rozmawialiśmy przez telefon i po sporządzeniu listy ogólnych technicznych pytań kontrolnych, przeszliśmy do omówienia moich osobistych projektów. Rekruter odpowiada pozytywnie, ale wciąż prosi o głębsze i głębsze szczegóły, do tego stopnia, że w zasadzie czytam mu pseudokod. Robi to samo z moimi projektami, ale ja (nieco niezgrabnie) odbijam pytania dotyczące poziomu implementacji, ponieważ kod nie jest moją własnością do udostępnienia.
Pozornie niezadowolony prosi, abym wysłał mu rozszerzoną wersję mojego podsumowanie zawierające „wszystkie szczegóły techniczne, o jakich możesz pomyśleć” o każdym istotnym projekcie, nad którym pracowałem przez cały mój ostatni rok studiów (około 4 lata pracy). Wspomniał, że podobnie doświadczony programista przesłał 20 stron takich informacji i został poproszony o więcej. Najwyraźniej jest to wymóg aplikacyjny określony przez kierownika stanowiska. Powiedziałem, że brzmiało to jak dużo pracy, ale mogę mu to dostarczyć gdzieś w przyszłym tygodniu.
Po jakimś czasie, aby przetworzyć taki wir, myślę, że to znacznie wykracza poza proszenie o przykłady moich umiejętności / doświadczenie do oceny mojej kandydatury. Czy ten rekruter / menedżer próbuje ukraść owoce mojej pracy, czy jestem po prostu paranoikiem?
Aktualizacja: Odszedłem od tej sytuacji. Odpowiedzi przyniosły wiele możliwości, z których żadna nie chciałabym się zaangażować. W przyszłości będę ignorował zimne telefony.