Pracuję w małej (~ 25 etatów) firmie ICT związanej z infrastrukturą energetyczną w Niemczech, Europie. Niedawno awansowałem na kierownika działu ze względu na to, że ludzie nade mną odchodzą, i dlatego zacząłem angażować się w proces rekrutacji.
Na początku tego roku zatrudniliśmy trzy nowe osoby. Jeden z nich wykazywał się bardzo złą etyką pracy (ciągle rozmawiał przez telefon, z własnej inicjatywy nie wykazywał inicjatywy ...) oraz poważnym brakiem umiejętności:
Podobno ukończyli kurs z elektroenergetyki , a także opublikował artykuł badawczy na temat estymacji stanu w sieciach elektrycznych. Nie znali prawa Ohma i kiedy zapytano ich „Co to jest transformator?” zaczęli mówić o konwersji AC / DC. Według dokumentów studiowali na tym samym uniwersytecie, co ja, w mniej więcej tym samym czasie, biorąc większość tych samych kursów. Osobiście mogę zaświadczyć, że tamtejsi profesorowie nie rozdają ocen za darmo, więc po około miesiącu doświadczenia jako ich nowy szef postanowiłem ich wypuścić, podejrzewając sprawę oszustwa, ale nie podejmując kroków prawnych . Przed podjęciem decyzji usiadłem z nimi i innym starszym kolegą pracującym nad tymi samymi tematami, aby spróbować wypracować dalsze rozwiązania, co ostatecznie nie przyniosło rezultatów.
Uwaga: sprawdziłem nawet i porównałem ich podpis ku temu, co było na ich prawie jazdy - okazuje się, że podpisali się drukowanymi literami, dosłownie jedyną osobą, jaką kiedykolwiek widziałem, robiącą to i ułatwiając fałszowanie podpisu.
Niedawno pojawiła się inna sprawa na rozmowę kwalifikacyjną. Mieli programowanie w C / C ++, Pascalu i Pythonie w swoim CV, zrobili licencjat z telekomunikacji i ICT, a obecnie pracowali nad pracą magisterską dotyczącą systemu zarządzania baterią w pojazdach elektrycznych, około ośmiu tygodni. Nie potrafili wyjaśnić, co właściwie robi system zarządzania baterią, a gdy zapytano ich `` Z jakiego kompilatora / środowiska programistycznego korzystasz? '', Wydawało się, że nie wiedzą, o czym mówię, tj. Czym w ogóle jest kompilator. Nie wykazali się również żadnymi innymi umiejętnościami w dziedzinach, w których rzekomo studiowali.
Trzeci przypadek, tym razem na staż, poszedł naprawdę dobrze i doskonale znali się na rzeczy, szczególnie dla kogoś, kto dopiero aplikuje na staż. Kiedy zaproponowaliśmy im stanowisko, odmówili, mówiąc, że znaleźli coś gdzie indziej: „Ale moje bliźniak szuka stażu w tym samym czasie”. Zaprosiliśmy rodzeństwo do przesłania swojego CV, zobaczymy, jak sobie radzą.
Sprawdziliśmy wszystkie CV i stopnie naukowe, jak mogliśmy, ale nie stwierdziliśmy, że są fałszywe. Zadzwoniliśmy do byłych pracodawców i stwierdziliśmy, że historia pasuje do tego, co przeczytaliśmy w CV.
Zatem pytania brzmiałyby: Czy istnieje jakiś rodzaj oszustwa, podobny do pozwolenia twojemu rodzeństwu „pożyczyć” stopni ubiegać się o stanowisko? Potraktuj to jako oszusta, w którym to przypadku impostant zgodził się na proces.
Czy mogę zadzwonić na uniwersytet i zapytać o stopień, który podejrzewam, że jest fałszywy?
Aktualizacja: Aby wyjaśnić, nie twierdzę, że wszyscy mieli identyczne bliźniaki. Ale jedyne zdjęcia, które dostajesz z nazwiskami, to to w CV i prawdopodobnie zdjęcie na ich prawie jazdy / dowodzie tożsamości (chociaż nie sprawdzamy rutynowo identyfikatora osoby, gdy przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną - być może trzeba będzie to zmienić ). Te zdjęcia mają zwykle kilka lat iw takim przypadku bardzo łatwo jest komuś uchodzić za swojego brata / siostrę.
Zaktualizowałem także pytania, aby wyjaśnić, dokąd zmierzam.