Prowadzę rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko w wielkiej międzynarodowej firmie w Niemczech. Wkrótce przeprowadzę rozmowę kwalifikacyjną na miejscu. Firma przesłała mi formularz zwrotu kosztów podróży. Formularz ten został horrendalnie zaprojektowany, zarówno pod względem technicznym (format .doc, którego jakoś nie udało im się wypełnić Wordem), jak i stylistycznie (niejasne, gdzie umieścić informacje, za mało miejsca na niektóre części, zdecydowanie za dużo miejsca na inne).
Czy mam o tym wspomnieć podczas rozmowy kwalifikacyjnej? A ile z tego jest czerwonej flagi?
Aby wyjaśnić motywację dla tego pytania: wcześniej pracowałem dla firmy z niekompetentną administracją i było to uciążliwe. Nawet ta firma zadbała o to, aby wszystko, co zostało wysłane do osoby trzeciej, zostało usprawnione. Jeśli znaczna część pracy wiąże się z walką z wewnętrzną biurokracją, nie jestem zainteresowany.
Ubiegam się o stanowisko techniczne. Nie będę miał nic wspólnego z marketingiem. Moje obawy dotyczą poziomu niekompetencji, a nawet złośliwości, jakiego można się spodziewać, mając do czynienia z wewnętrzną biurokracją tej firmy.
Aktualizacja po wywiadzie: (małe- ish) grupa, do której aplikowałem, działa niezależnie od wielkiej międzynarodowej korporacji. Najwyraźniej zajmują się własną administracją. Nie wspomniałem o formie, a wywiad poszedł dobrze. Lekcja, której się nauczyłem, to próba nie przemyślenia szczegółów, które mogą mieć nieoczekiwane wyjaśnienia.