Pracuję w 25-osobowej firmie rozpoczynającej działalność. Mimo że jesteśmy startupem, mamy dobre finansowanie od dużego inwestora. Moja rola to CTO (nie współzałożyciel), który opiekuje się 5-6 osobami (wcześniej 10+).
Wydaje się, że mój szef bardzo mnie lubi (i kilka innych osób), ponieważ mam bardzo mu pomogłem w zadaniach zawodowych i niezwiązanych z pracą i dobrze wykonałem swoją pracę. Jestem również szanowany w całej firmie.
Jednak od kilku miesięcy szukam pracy ze względu na mojego szefa, który jest prezesem i założycielem. Powody są następujące:
- Skutecznie zwolnił mojego kierownika projektu, który pracował pod mną, wywierając na niego presję i pozwalając mu zdecydować się odejść samemu, aby firma nie musiała płacić odszkodowania.
- Zatrudnił niewłaściwych ludzi. Na przykład zatrudnił nowego faceta z kilkuletnim doświadczeniem do pracy jako szef zespołu analityków biznesowych. Dyrektor generalny poprosił tego gościa o przeprowadzenie rozmowy na stanowiska, na których nie ma doświadczenia, takie jak dyrektor marketingu, UX i inne. Gdyby ten facet powiedział nie kandydatom, dyrektor generalny również odmówiłby im. Ten facet z BA obserwuje również pracowników i składa raporty dyrektorowi generalnemu na temat takich rzeczy, jak niektórzy faceci oglądający YouTube itp.
- Jeden z moich silnych starszych programistów jest nieśmiały; nigdy się nie wita, kiedy przychodzi rano do biura i nie uśmiecha się często, ale jest wspaniałym facetem. Mój szef go nienawidzi i chciałby go zwolnić z powyższego powodu. (Wiele razy musiałem chronić ludzi w swoim zespole.)
- Za bardzo koncentruje się na szczegółach, a nie na ogólnym obrazie; na przykład, kiedy projektanci UX uzupełniają swoje obrazy, wydaje mi się, że wszystko jest w porządku, ale najczęściej prosi projektanta o przesunięcie czegoś na piksel.
Takie rzeczy też się zdarzają w innych zespołach, nie tylko w moim zespole. W styczniu złożyliśmy rezygnację sześciu osób, a od początku 2015 roku mieliśmy sześciu prezesów, a obecny to założyciel, który sam zarządza firmą.
W każdym razie w zeszłym tygodniu dostałem ofertę pracy z dużej firmy z wyższym wynagrodzeniem, a praca też jest dobra. Powiedziałem szefowi, że chciałbym zrezygnować, nie podając mu powyższych powodów, ponieważ wiedziałem, że jeśli powiem mu, dlaczego nasz związek się rozpadnie.
Próbował podać wiele powodów, które odejście takie jak:
- Powiedział, że powinienem był powiedzieć mu co najmniej 2-3 miesiące wcześniej, żeby mógł się przygotować; jeśli teraz wyjdę, firma może się załamać, bo jestem kluczową osobą, a on nie dostanie pieniędzy od inwestorów (chociaż nigdy nie rozmawiałem z inwestorami ani razu w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, tylko on i szef BA)
- Gdybym wypowiedział tylko na miesiąc, byłbym samolubnym facetem w firmie (przy okazji mam miesięczne wypowiedzenie w mojej umowie)
- Powiedział, że jestem osobą odpowiedzialną, więc nie powinienem zostawiać swojego zespołu programistów w tyle.
Czy robię coś źle, decydując się na opuszczenie firmy?
** Moje pytania się nie powielają to pytanie - bardziej chodzi o to, „jak poradzić sobie z okresem przejściowym z obu stron”, ale moje pytanie dotyczy bardziej „toksycznego środowiska”.