Niedawno skontaktował się ze mną facet, który chciał, żebym był zaangażowany w jego startup. Poprosił mnie o spotkanie, kupił mi obiad, opowiedział o finansowaniu i potencjale rynkowym itp., A następnie zaprosił mnie do obejrzenia technologii.
Podałem mu swoją stawkę, a on zaśmiał się i powiedział, że to więcej jego główny programista, ale szczęśliwie ruszyliśmy dalej. Na tym etapie wiedziałem, że nie będzie go stać na moją stawkę, ale cieszę się, że trochę wpadnę na interesujący projekt.
Na jego zaproszenie przyjechałem w przyszłym tygodniu. Miał dość interesującą technologię i odszedłem, myśląc, że może to być coś. Zgodziliśmy się omówić stawki przez e-mail.
Następnego dnia wysłał e-mail oferując pakiet, który był znacznie poniżej tego, co mogłem zaakceptować. Odesłałem e-mailem z kontrofertą. Odesłał mi e-maila, gniewnie oskarżając mnie o marnowanie jego czasu.
Ciekaw jestem, czy źle sobie z tym poradziłem. Czy od samego początku powinniśmy być bardziej otwarci w kwestii stawek? A może powinienem był zrobić coś innego?