Miałem wywiad w startupie, w którym zaoferowali mi koszulkę podczas zwiedzania biura. Jestem zwykłą Cayce Pollard i noszę tylko zwykłe czarne koszulki i mam ich dość (tak ... czytałem tę książkę Marie Kondo), ale i tak ją wziąłem. Od tego czasu odbyła kolejną wielką podróż do Goodwill. Wydaje się to nieefektywne zarówno dla mnie (musiałem to zanieść do Goodwill), jak i dla firmy (musieli zapłacić za tę koszulę, której nie chciałem). Dobra wola wychodzi na wierzch, więc myślę, że jest to pewne społeczne osiągnięcie.
Moje pytanie brzmi: czy jest to nierozsądne, czy też źle wygląda mówienie „nie” na takie rzeczy? To nie jest wielka sprawa, po prostu zastanawiam się, czy nie wyglądałoby to tak, jakbym nie był entuzjastycznie nastawiony do pracy w firmie (cóż, w tym przypadku okazało się, że tak nie jest).